Moi mili goście :)

piątek, 31 stycznia 2014

I znowu chusta

Normalnie się zachuściłam. W ekspresowym tempie zrobiłam Haruni dla teściowej, a teraz na drutach mam chustę dla Was. 
 

I znowu Lace Drops, tym razem w kolorze średniego brązu. Zużyłam ok. 60 g włóczki, używałam drutów 4,0 mm. Zrobiłam 13 powtórzeń liści z części podstawowej wzoru. Po zblokowaniu chusta ma wymiary ok. 180 na 90 cm.


W salonie mam dwie pufy, które rozkładają się do materacy (dodatkowe dwa miejsca do spania). Rozkładam je w sypialni i upinam wilgotną chustę szpilkami zaczynając od środka podstawy trójkąta chusty. Trwale można napinać, blokować tylko prace z dużą zawartością wełny. Lace Drops to 70% alpaki i 30% jedwabiu, więc pięknie się naciąga. Na końcu upinam brzegi chusty, tutaj akurat w ząbki.








Najciekawsze jest to, że nie będę na imieninowej imprezie, akurat wypadł mi wyjazdowy zjazd na studiach... Może chłopaki wezmą mi coś na wynos... :)

sobota, 25 stycznia 2014

Fioletowa Gail

To moja szósta chusta Gail, pierwsza z Lace Dropsa. Zamówienie kuzynki Kasi.


Zużyłam ok. 90 g włóczki, używałam drutów 4,0 mm. Po zblokowaniu chusta urosła do rozmiarów ok. 220 na 100 cm. Zrobiłam jedenaście powtórzeń liści. Mam nadzieję, że nie przesadziłam, Kasia jest sporo niższa ode mnie...
Chustę zaczęłam robić w grudniu, głównie na basenie, gdzie czekałam na Patryka. Kompletnie nie mam oporów przed publicznym drutowaniem, dziergam w kolejce do lekarza, w pociągu, gdziekolwiek się da :)


W domu zwykle towarzyszył mi Bonifacy.


Chusta z Lace Dropsa jest delikatniejsza i szlachetniejsza od tych, które robiłam z Malabrigo Lace.









Następna Gail będzie dla Was.

środa, 8 stycznia 2014

Pierwszy kolorowy

No i uległam, zrobiłam swój pierwszy kolorowy haft z konturami.


Nie miałam wyjścia, zestaw "Słoneczny nastrój" firmy LanSvit dostałam od Aliny. Zaczęłam wyszywać w Boże Narodzenie.


To mój debiut z gotowym zestawem do haftu. Opakowanie zawierało muliny DMC (12 kolorów - nie podano nr mulin), płótno Murano 32 ct firmy Zweigart w kolorze kremowym (obrębiony kwadrat  25 na 25 cm), 4 rodzaje Kreiników na bobinkach (cienkie nici metalizowane), kryształki - 3 rodzaje, wzór z symbolami (2 kartki formatu A3), wzór z backstichami (format A3), igłę nr 26 firmy John James i instrukcję w cyrylicy (zestaw pochodzi z Ukrainy). Projekt Swietłany Głuszenko - wielkość z marginesem 120 na 120 krzyżyków - ok. 19 na 19 cm, 2o2. Sam haft jest odrobinę mniejszy.


Udało mi się rozgryźć instrukcję, przydały się poznane w młodości bukwy. Oprócz 12 gotowych kolorów, we wzorze użyto 4 kolorów mieszanych. Oprócz zwykłych krzyżyków 2o2, są półkrzyżyki 2o2, półkrzyżyki lewe przez 1 nitkę płótna, backstitche 1 nitką. Czyli ponad 20 symboli na wzorze, żeby się nie pogubić dorysowałam symbole na sorterze nici i zamalowywałam zrobione krzyżyki markerem na schemacie. Na płótnie co 20 krzyżyków zaczęłam robić linie pomocnicze - tylko 4 powstały, zanim mnie to znudziło. Następnym razem nie mam zamiaru robić tych linii w ogóle. Na końcu miałam problem z wyciąganiem  czerwonych nitek spod krzyżyków. Używałam kilkunastu igieł, nieużywane w danym momencie igły i nici, czekały wbite na sorterze.


Zaczęłam wyszywanie od środka, czyli sukienki, potem zrobiłam nóżki, rączki, buzię i włosy. Trzeba bardzo uważać, we wzorze jest mnóstwo cieniowań, na krawędziach małe półkrzyżyki. Wzór jest opisany jako trudny. To projekt dla dokładnych i cierpliwych. Wymyśliłam sobie premierę :)
Obawiałam się Kreiników, kto wyszywał metalizowanymi mulinami, ten wie, jak to cholerstwo się rozwarstwia. Większość skrzydełek wróżki jest srebrno-złota. Cięłam nić na krótsze kawałki i zaczęłam robić pętelkę przy igle, jakoś poszło. Potem został już tylko słodki króliczek i złote eski-floreski. Haft przed backstitchami wyglądał tak:


Moje pierwsze w życiu kontury zrobiłam na króliczku.


Najwięcej dłubaniny było na włosach.

Na początku oszczędzałam mulinę, bałam się, że może mi jej zabraknąć. To było zupełnie niepotrzebne. Nici w zestawie jest w zapasie. Na końcu zostało ich tyle:



Jestem bardzo zadowolona z tego haftu, to piękny wzór, z każdym zrobionym krzyżykiem podobał mi się coraz bardziej.



Ale czy zakochałam się w kolorowych haftach? Raczej nie :) Wracam do monochromków. Zapisałam się na Facebookowy SAL wielkanocny u Kasi. Będziemy wyszywać jajko projektu Elisy Tortonesi. Serdecznie zapraszam do wspólnego wyszywania.

 Źródło: Internet

czwartek, 2 stycznia 2014

Domowe sushi

Witam Wszystkich w Nowym Roku!

W moim mieście można zjeść sushi tylko w jednym miejscu i to od niedawna. Dlatego sushi robię sama, to nie jest takie trudne. Półprodukty są dostępne, wystarczy trochę chęci i czasu. Pierwszy raz zrobiłam sushi kilka lat temu i mi zupełnie nie smakowało. Pomyślałam, o co tyle krzyku? Najbliższy sushi bar był we Wrocławiu, jakoś ciągle nie po drodze, nie mogłam spróbować profesjonalnego dania... Dopiero na ostatnich wakacjach zjadłam sushi u siostry i objawienie, to jest naprawdę pyszne. 
Spróbujecie?

Sushi

Składniki:
ryż do sushi (2 filiżanki)
nori - sprasowane wodorosty (ok. 10 szt)
ogórek zielony
awokado
wędzony łosoś na zimno (albo łosoś surowy, surowy filet z tuńczyka, krewetki, paluszki krabowe)
ocet ryżowy (6 łyżek)
sól (2 płaskie łyżeczki)
cukier (2 łyżki)
sos sojowy
pasta wasabi
marynowany imbir 
czarny sezam (opcjonalnie)

Akcesoria:
mata bambusowa
pałeczki
drewniana łyżka do mieszania i nakładania ryżu


Nori, ryż, imbir, sezam kupiłam na Allegro u tego sprawdzonego sprzedawcy. Reszta produktów pochodzi z lokalnego hipermarketu. Moja rada, kupcie najlepsze (najdroższe) nori jakie możecie. Moje pierwsze sushi było na zwykłym nori z marketu, normalnie stawało w gardle i zniechęciło mnie do potrawy na dobre kilka lat. Ostatnio używałam nori platinum i szczerze je polecam (opakowanie 50 szt kosztuje ok. 30 zł, starcza na trochę - zużyłam dopiero 12 szt).

Najważniejszy w potrawie jest ryż, trzeba go kilkakrotnie przepłukać, tak, żeby woda była przezroczysta, następnie zalać dużą ilością wody i zostawić na ok. 30 min. Po odsączeniu przesypać do garnka i dodać wodę w proporcji 1 filiżanka ryżu - 1,2 filiżanki wody, przykryć pokrywką i szybko doprowadzić do wrzenia. Przykręcić płomień i gotować ok. 10 min. Wyłączyć i zostawić ryż na kolejne 15 min. W trakcie dojrzewania ryżu nie podnosić pokrywki. Ugotowany ryż przełożyć do miski, dodać sos (ocet wymieszany z solą i cukrem - w trakcie przygotowania można podgrzewać, żeby rozpuścić sól i cukier), wymieszać drewnianą łyżką i zostawić do ostygnięcia.
W tym czasie można przyszykować pozostałe składniki i jeszcze porobić na drutach. Obrany ogórek przyciąć na szerokość nori, podzielić na 8 części usuwając gniazda nasienne. Awokado wypestkować, obrać i pokroić w paseczki. (Awokado najlepiej kupić wcześniej, włożyć do papierowej torebki i schować do szuflady, żeby dojrzało). Sezam uprażyć na suchej patelni. Krewetki obrać z ogonków (kupiłam mrożone black tiger), łososia pokroić w paski.


Nori ułożyć na macie bambusowej matową stroną do góry, rozprowadzić drewnianą łyżką cienką warstwę ryżu, dociągając ryż do bocznych krawędzi i zostawiając na górze jakieś 2 cm wolnego nori.
W dolnej części na ryżu ułożyć ogórek,


awokado (na całej szerokości nori), sezam,


dołożyć łososia,


albo krewetki.


Zwinąć delikatnie nori przytrzymując wypełnienie na miejscu palcami.


Na końcu zwilżyć nori (maczamy kciuk w przygotowanej miseczce z wodą) i dokleić koniec do zwijanego wałka.


Można zwijać nori razem z bambusową matą, ja akurat zwijałam matę na końcu, dociskając nori, żeby wszystko dobrze się trzymało.



Powstają takie ruloniki.



Nori kroić ostrym nożem na 1,5 cm kawałki. Używałam zwykłego noża szefa kuchni, żeby krawędzie były równe, nóż powinien być zmoczony w wodzie.
Sushi podaję z sosem sojowym, wasabi, marynowanym imbirem i białym winem.


Kawałek imbiru przed każdym sushi oczyszcza kubki smakowe. Odrobinę pasty wasabi nakładać pałeczką na sushi,


namoczyć w sosie sojowym i zjadać w całości.


いただきますitadakimasu - smacznego :)