Moi mili goście :)

piątek, 29 sierpnia 2014

Dala Horse

Wyszyłam konika z Dalarny.


Konik Dala pochodzi ze środkowej Szwecji, jest charakterystyczną drewnianą malowaną figurką. Dawniej był tylko zabawką dla dzieci, ale z czasem Dalahäst stał się symbolem regionu Dalarna, a nawet całej Szwecji.


Podobno konik Dala jest wzorowany na Sleipnirze koniu Odyna, tylko ma cztery nogi, zamiast ośmiu. Figurka w wierzeniach ludzi odstraszała demony i złe moce.


Największy, bo o wysokości 13 m koń Dala znajduje się w mieście Avesta.


Swojego konika wyszyłam wg projektu Lily Boot. Miałam tylko 2 kolory mulin DMC z zalecanych przez autorkę wzoru, resztę dobrałam po swojemu. Użyłam nawet metalizowanej muliny w kolorze starego złota. Haft robiłam na polskim lnie 2 o 2.




Konik jest prezentem dla osoby, która bardzo kocha konie.


niedziela, 24 sierpnia 2014

Magnolia i plecy

Już dawno nie miałam tak długiej przerwy blogowej, ale to wynika głównie z tego, że na tapecie mam same duże projekty. Staram się szanować Wasz czas, więc nie robię nowych postów co kilka krzyżyków. No i jeszcze wyjazd wakacyjny nam się przydarzył... Tak, czy inaczej podgoniłam Magnolię. Zostały mi tylko podcienie i backstitche.


Dzięki mojej Edycie wzbogaciłam się o tamborek przykręcany do stołu. Jakiś czas temu, na targu staroci kupiła podobny dla siebie. Mnie się bardzo spodobał, więc załatwiła też dla mnie.


Jestem z niego bardzo zadowolona, ma średnicę 20 cm, jest masywny i porządny. Przeniosłam się z wyszywaniem do mojego Centrum dowodzenia. 


Lampka z Ikea sprawdza się rewelacyjnie, od początku mam w niej żarówkę ledową, przez co w ogóle się nie rozgrzewa i mogę się nachylać bez obawy o poparzenie.




Moja Magnolia wyszywa się powoli, choć nie wynika to ze zniechęcenia. Lubię ten projekt, ale mam też kilka innych, które lubię podobnie, też tak macie?

Jeszcze w lipcu dostałam informację od Kamilli o zakończeniu jej haftu:

 

Haft ukończyła też koleżanka Ania K., z którą miałam kontakt mailowy:


Jak ktoś jeszcze skończył SAL wiosenny? Proszę o maila ze zdjęciem, bądź linkiem do posta.
Przyznaję się bez bicia, że ostatnio prawie nie odpalałam swojego komputera, mam u wszystkich ogromne zaległości blogowe.

A teraz plecki - zabawa (w żadnym razie konkurs) u Eli. Kiedy jakiś czas temu Ela pokazała swoją lewą stronę haftu i poprosiła o nasze rady, sugestie w tym zakresie, napisałam coś w komentarzu, a potem nawet wysłałam MMS-y ze zdjęciami swoich prac z lewej strony. No i chyba stałam się przypadkiem prowodyrką tej zabawy :) 
Nie bardzo rozumiem, dlaczego niektóre osoby odnoszą się do tej inicjatywy negatywnie. Ela wielokrotnie powtarzała, że nie jest to wybór najładniejszej lewej strony, tylko przede wszystkim wymiana doświadczeń. Z dużym zainteresowaniem oglądam prace innych, bo przecież wyszywam od niedawna i właściwie ciągle uczę się od hafciarek, czy to w Bloggerze, czy na Facebooku. 
Przy wyszywaniu staram się oszczędzać mulinę, jak się tylko da, stosuję metodę duńską i tak prowadzę nitkę, żeby między krzyżykami nie było przejść dłuższych jak 1-2 krzyżyki. Przy podwójnej nitce zawsze zaczynam krzyżyki pętelką. To wszystko w efekcie daje taki tył:


Oczywiście im haft jest bardziej kolorowy, tym plecki są mniej urodziwe. Pilnuję jeszcze, żeby nie robiły mi się supełki i pętelki. No i najmniej reprezentacyjne po lewej stronie są oczywiście backstitche.

Przy hafcie monochromatycznym wygląda to zawsze dużo lepiej:


Na koniec jeszcze chciałabym się pochwalić nową paterką - ostatnim zakupem w Empiku:


W ramach produktów prowansalskich można kupić w przystępnych cenach śliczne paterki, piętrowe bomboniery, piękną lawendową ceramikę, tekstylia, retro wagi kuchenne, ruszajcie na zakupy!

I zdjęcie z serii "Ustrzelone z okna" - sztuczne ognie nad świdnickim rynkiem:


Na pierwszym planie komin z byłej mleczarni, skutecznie zasłaniający widok...

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Biscornu

Igielnik powstał jako łapówka dla szyjącej koleżanki. Znowu robimy sukienkę...


Schemat gdzieś z sieci, rozmiar na 35 krzyżyków. Teoretycznie na biscornu powinien być wzorek o parzystej liczbie krzyżyków, ale co tam, w końcu jestem zdolna. 


Wyszywałam cieniowaną muliną Madeiry nr 2413 na kanwie 18 ct. 








Odkąd mamy drzwi do sypialni, powstała KOT FREE ZONE i mogę w końcu postawić cięte kwiaty w wazonie. Klusek ma fioła na punkcie przewracania naczyń z płynami. Zrezygnowałam z kwiatów po którymś z kolei rozkręcaniu stołu, żeby wytrzeć wylaną przez kocia wodę. 




A teraz jest sezon na hortensje i lilie :)

Tydzień temu byłam u koleżanki na lawendowych żniwach. Własnoręcznie ścięta, wysuszona i przygotowana do woreczków lawenda, to to, co tygryski lubią najbardziej.




Mam ponad 0,5 kg tego dobra. Starczy na trochę :)