Moi mili goście :)

niedziela, 28 września 2014

Jesienne Wojsławice

Od dłuższego czasu chciałam zobaczyć Wojsławice po sezonie różanecznikowym i dzisiaj nam się to udało. Nie mogliśmy pojechać na liliowce, to chociaż zobaczyliśmy trawy i kwiaty jesieni. W ogrodzie królują teraz rozchodniki, hortensje, wrzosy, marcinki, ostatnie róże. Drzewa są jeszcze zielone, było ciepło i słonecznie.

 


Kocham kasztany i nienawidzę tego wrednego szrotówka kasztanowcowiaczka! Jak może tak niszczyć moje ukochane drzewa...





 Nie wiedziałam, ze kokoryczka ma takie jagodowe owoce...

 Tradycyjnie zrobiliśmy sobie przerwę na kawę.








Znalazłam szczęście!


Asieńko mam nadzieję, że zachęciłam Cię do ponownych odwiedzin. Pozdrawiam Was słonecznie.


Ola

czwartek, 25 września 2014

A New Hope

U nas w domu wszyscy jesteśmy fanami Gwiezdnych Wojen. Kiedy szukałam jakiegoś wzoru na kartkę urodzinową dla Patryka, znalazłam pikselowe postaci z IV części serii  - "Nowa nadzieja". Nie będę ukrywać, że od wieków kocham się w Harrisonie Fordzie i w tej właśnie części lubię go najbardziej - Wasza Kultowość i takie tam :)


Haft na lnie naturalnym - 44 na 80 krzyżyków, mulina DMC 2 o 2 - własny dobór kolorów. Najmniej udaną postacią w tym wzorze jest 3PO, a ja jeszcze skusiłam się na wyszycie robota złotą nitką... To był z pewnością błąd, może kiedyś go spruję i wyszyję ponownie żółtą muliną.





A propos polskiego lnu, odwiedziłyśmy ostatnio z przyjaciółką sklep firmowy Świata Lnu w Kamiennej Górze. Wróciłam z 3 m białego lnu do wyszywania i kawałkiem siatkowego lnu w kolorze lawendowym.


Przeżyłyśmy coś na zasadzie "Sezamie otwórz się", dziewiarki, które wchodzą do sklepów z włóczkami z pewnością wiedzą o co mi chodzi :) Len we wszystkich możliwych postaciach i kolorach...








Wszystko można dokładnie pooglądać i pomacać, choć nie wszystko oczywiście nadaje się do wyszywania. Rozczuliły mnie wąskie rolki lnu na kuchenne ściereczki, a oczami wyobraźni widzę już kolejne lniane letnie sukienki :)
Gorąco polecam to miejsce, sklep oczywiście sprzedaje też przez Internet i Allegro, ceny na większość materiałów to 38 zł za mb - szerokość 1,5 m.
Siateczkowy len od razu przerobiłam na lawendowe woreczki.


piątek, 19 września 2014

Kołowiec

Tadam, tadam! Przedstawiam swój pierwszy sweter:


Słynny kołowiec wg kursu Doroty. Oczywiście jestem taka zielona, że nie dałabym sobie rady bez pomocy. Dziękuję tutaj, najmocniej jak mogę, kochanym dziewczynom: Uli za rozpoczęcie koła i cenne rady oraz Magdzie za szczegółowe instrukcje i wyprowadzenie rękawów.
Na kołowca kupiłam 5 motków Justy nr 014 z Włóczek Warmii. Uwielbiam połączenie zieleni z granatem, moim ulubionym kolorem jest zielony, a kamieniem malachit. 
Zaczęłam sweter na Światowym Dniu Publicznego Dziergania we Wrocławiu 14 czerwca br. Po pierwszym dniu robótki miałam tyle:


Korzystałam z drutów KP 5.0 mm. Dziury na rękawy zrobiłam na 29 oczkach w 1/8 koła. Teraz wiem, że spokojnie mogłam zrobić na 26...


Skończyłam część podstawową, kiedy w 1/8 koła miałam 55 oczek. Plisę robiłam na szerokość 15 oczek. Podczas robienia kryzy zaczęłam 3 motek Justy i prawie poszedł mi cały.
Po wyprowadzeniu przez Magdę rękawów miałam na początku po 65 oczek, zeszłam do 35 oczek w ciągu 125 rzędów. Podczas pracy z rękawami robiłam szczegółowe notatki na telefonie.


Na końcach rękawów powtórzyłam 15 oczkową kryzę, pochowałam nitki, namoczyłam i rozłożyłam swoje koło do wyschnięcia.


Zużyłam docelowo 370 g Justy i wyszło koło o średnicy 135 cm. Mój sweter jest w rozmiarze 42, mam 175 cm wzrostu, rękawy zrobiłam długie i wąskie. W sumie wystarczyłyby mi 4 motki, ale chciałam, żeby rękawy miały podobne odcienie, więc każdy zaczynałam od nowego motka. Jak ktoś chce pokombinować z kolorami to lepiej mieć te 5 motków, a resztki można zawsze zużyć na skarpety.



W kołowcu Uli:


W kołowcu Magdy:


W moim kołowcu:






środa, 17 września 2014

Ekspresowy szyjogrzej

Kiedy trafiłam na ten tutorial, musiałam spróbować.


Szal robi się błyskawicznie, największy problem stanowi znalezienie odpowiedniej włóczki. Kupiłam najgrubszą jaka była w lokalnej pasmanterii.


Włóczka tureckiej firmy NAKO - 100 g - 120 m, 25% wełna, 75% akryl, kolor 3079. Potrzebne są 2 motki.
Szal jest o tyle fajny, że nie potrzeba do niego żadnych narzędzi, czy umiejętności robienia na drutach, robi się go po prostu na rękach.


Im grubsze ręce, tym większe oczka i bardziej lacowy efekt. Nabrałam 14 oczek i przerobiłam 37 rzędów, wykorzystałam prawie całą włóczkę. Na końcu zszyłam końce szala i wyszedł szyjogrzej, który 3 razy można owinąć wokół szyi.





Podobno jak się nabierze wprawy można taki szal zrobić w pół godziny, mnie zajęło to około godziny.